środa, 15 kwietnia 2015

TMNT - cz.5

Sorki, że tak późno, ale jeżdżę teraz po szpitalach i nie zawsze jest dostęp do neta. No to zaczynamy :) dziś pobawię się z kolorami i jak bd nawet spox to bd szczęśliwa heh wg zauważyłam, że najlepiej pisze mi się jak mam migrenę xD
****
Kiedy przy pomocy Maksa wstałam  przez chwilę zakręciło mi się w głowie, ale po chwili przestało. Maks wyjął z szafki tabletki musujące i włożył mi jedną do buzi. Ja je nazywam "muszu-muszu", ponieważ  jest to napój energetyczny (energol) w tabletkach musujących. W smaku takie sobie, ale działają zajebiście. Mimo, że teraz z chęcią bym to wypluła to jutro znając moje zdolności zjem jedno całe opakowanie w ciągu godz a dzień jest długi... Podczas ssania muszu-muszu czułam jak każdy mój ruch jest obserwowany. Postanowiłam szybko pogryść tabletke i popiłam wodą. Odwróciłam się w ich kierunku
- Uratowaliście mi życie. Dziękuje
- To nic takiego
- Dla mnie to wiele znaczy. Jeżeli chcecie proszę zostańcie tu jak długo tylko chcecie. Chodź w taki sposób będę mogła się odwdzięczyć
- Z chęcią zostaniemy
- W takim razie oprowadzę was po budynku - najpierw zaczęłam od sali treningowej jedząc po drodze dwie muszu-muszu później pokazując laboratorium i jedząc kolejne muszu-muszu. Całe zwiedzanie wyglądało właśnie w ten sposób. Kiedy przeszliśmy do pokoi spytałam się kto jaki chce pokój. Na stanie mieliśmy jeden pokuj jedno os. oraz dwa pokoje dwu os. więc bracia uznali, że ich sensei weźmie jedynkę gdzie jest jedno os. pokój, Mikey i Raph wezmą piątkę a Doni i Leo 3. Po ustaleniu kto gdzie śpi udaliśmy się na stołówkę. Każdy zobaczył meni (czy menu nie wiem jak to się pisze a przy bólu głowy mi się nie chce sprawdzać;P -dop.aut.) i zamówił drobny posiłek, lekką przekąskę. Jedynie Mikey zamówił większość z karty i pomimo mojemu zdziwieniu zjadł wszystko. Niestety mój żołądek jest za bardzo naruszony aby nie wiadomo co jeść, więc postanowiłam zamówić sok pomarańczowy. Powiem szczerze, że pierwszy raz widziałam jak ktoś tyle je.
- Jeśli mogę spytać to kogo szukacie?
- Pewnej dziewczyny. Ma na imię Cornelia i nie jest z tego świata
- Nie jest z tego świata? (jak mój ulubiony serial xD - dop.aut.)
- Tak na dodatek ma nadzwyczajne  moce
- Wow musi być niezwykła
- Oraz niezwykle niebezpieczna. Jeśli wrogowie znajdą ją przed nami to nie bd zbyt ciekawie. 
- Dlaczego?
- Jest to następca tronu na swojej planecie. Jej ojciec jest królem ale teraz strasznie choruje i jego życzeniem jest aby jego córka zasiadła na tronie niż jej brat.
- Ma brata?
- Niestety tak...
- Eeee niestety?
- Wiele lat temu jego syn prawowity następca tronu delikatnie mówiąc zbuntował się i zamiast czekać aż ojciec umrze eeee jednym słowem chciał mu w tym pomóc. Jednak zamiast tego sprawy się nieznacznie pokomplikowały a w tym samym czasie narodziła się Corni. Król w obawie, że brat zabije siostrę zesłał ją na Ziemię aby była bezpieczna i któregoś dnia zasiądzie na tronie.Dlatego dał nam ją pod ochronę jednak jej ojciec nie przewidział, że na Ziemi jest ktoś taki jak Shrreder, który jak tylko dowiedział się że Corni jest na Ziemi chciał posiąść jej moc. Dziecko daliśmy pod opiekę naszym przyjaciołom, którzy z nią uciekli.
- Czekaj czekaj. Nie mieliście z nią kontaktu?
- Bezpieczniej było jak nie utrzymywaliśmy kontaktu. Wiemy jedynie, że uciekli gdzieś tu. A teraz król zachorował i nie wiadomo czy z tego wyjdzie, więc  w najgorszym wypadku ona obejmuje władze aby nie zrobił to jej brat.
- Ona wie kim jest?
- Tego nie wiemy. Jeżeli jej nie znajdziemy tutaj w ciągu najbliższych kilku dni to możemy stracić nadzieję na jej znalezienie.
- Goni was czas.
- Najgorsze w tym w tym wszystkim jest to, że nie wpadliśmy na żaden trop.
- Działacie tylko w nocy prawda?
- No a jak inaczej?
- Chyba wiem jak wam mogę pomóc.
- Przecież możemy tu zostać do czasu...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Proszę cię. W takim tępie gdzie noc jest krótka to szybko jej nie znajdziecie.
- Wiemy.. :(
- Jak już zauważyliście jest tu sporo mutantów i myślicie, że każdy siedzi tu 24/7? Maks wynalazł "zmiki" to taki hymm guzik, który przyczepia się do czoła i to jaką macie osobowość przybiera wizualny kształt człowieka. Bardzo przydatna rzecz. 
- Wow niesamowite...
- Dzięki temu będziemy mogli przemieszczać się po mieście za dnia i nikt nas nie rozpozna?
- Właśnie tak
- Ok my o naszym celu powiedzieliśmy. Teraz ty powiedz coś o sobie
- Hymmm coś o sobie? ... No dobra, więc moja historia nie zaczyna się ciekawie. Kiedy miałam 8 lat moja mama zachorowała na raka,  a dwa lata później zmarła. W dniu jej śmierci dowiedziałam się że ojciec zdradzał ją odkąd zachorowała. Tego dnia go znienawidziłam. Zabawne....kiedyś wracałam z mamą obok tych hangarów. Mówiła mi że szkoda takich hangarów i że któregoś dnia zrobię z nich miejsce gdzie będzie miłość i zaufanie. Pewnie już wtedy wiedziała o zdradzie. Po powrocie z pogrzebu ostro ścięłam się z ojcem i uciekałam z domu. Nie wiem czemu ale uciekłam właśnie tu. Padał deszcz. Szukałam miejsca gdzie mogę się ogrzać. Jedne drzwi były otwarte. Weszłam tam, a na na środku siedziała młoda dziewczyna, w rękach trzymała niemowlę. Dziewczyna opowiedziała mi o sobie dlatego postanowiłam jej pomóc. Z czasem z lasu zaczęły wychodzić mutanty, a to miejsce zmieniało się z dnia na dzień. Więcej mutantów i to był moment kiedy zrozumiałam, że mutant to ktoś kto wygląda inaczej tylko ten kto ma okropny charakter. Tutaj mówienie, że ktoś jest mutantem to nic obraźliwego. Jesteśmy jacy jesteśmy i puki co tego nie zmienimy.